Archiwum 30 stycznia 2004


sty 30 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

<marquee direction=left speed=1>Survive... Just survive...</marquee><br><br>
Zatkało mnie na chwilę.
Po czym go wyśmiałam.
Patrzył na mnie z rosnącą irytacją. Po dwóch miutach był wściekły. Do pokoju zajrzała mama. Rozejrzała się po ścianach, przyjrzała mi się uważnie i wyszła. A ja cały czas turlałam się ze śmiechu.
- No i czego rżysz jak stara kobyła?! - Wrzasnął wściekle.
- Bo to głupie! - Wyjąkałam.
- Głupie... Tak sądzisz?- Wycedził przez zaciśnięte zęby.
- A co? Jestem zmęczona i dlatego cię widzę.
- Ah tak...
- Wyśpię się i jutro razem z Gośką pośmiejemy się z moich głupich miraży. Nie możesz być prawdziwy.
Wkurzył się.
- Zatrzaśnij jadaczkę! Jestem tak samo prawdziwy jak ty!
- Jak mi to udowodnisz? Na razie odbijasz się w mojej szybie.
Uśmiechnął się szeroko.
- Bardzo dobrze to ujęłaś. NA RAZIE odbijam się w twojej szybie.
Mina mi zrzedła.
- Jak to?
- He he... Zobaczysz.
- Nie chcę! I tak mam wystarczająco dużo problemów! Nie potrzeba mi jeszcze gadających dziwadeł!
- Eee... Może lepiej się z tym pogódź?
Oparałam głowę na dłoni. Dmuchnęłam na sierść mojej ukochanej przytulanki. Poczwara na oknieprzyglądała mi się z politowaniem, pomieszanym z zaciekawieniem.
- Mam jakieś wyjście? - Jęknęłam. - A wogóle dlaczego czynniki nadprzyrodzone przysłały cię akurat do mnie?
- Bo jesteś unikat nie z tej ziemi.
- Wcale nie!
- Jesteś jesteś. Masz potworną, niesamowitą wyobraźnię i fantazję. Przydasz się.
Zjeżyłam się.
- Co miało oznaczać "Przydasz się"? - Zapytałam złowrogo.
Gad wogóle się tym nie przejął. Poruszył się tylko i usadowił wygodniej. I co gorsza, nie odpowiedział.
- No mów! - Wysyczałam.
W odpowiedzi założył ręce za głowę.
Maglowałam go tak do wpółdo jedenastej. Albo milczał, albo chichotał. Po dwóch godzinach miałam go serdecznie dość.
- Zjeżdżaj stąd. Chcę się przebrać.
Wzruszyła ramionami. Ale widać poczuł jakiś przypływ przyzwoitości, bo zniknął. Pojawił się, gdy chowałam się pod kołdrę.
- Ładna piżamka.- Rzucił jeszcze.
Włączyłam walkmana. Widziałam jeszcze, jak przemieszcza się od ściany do ściany i w końcu nieruchomieje przy beniaminku.
No ładnie... I co ja mam z tym fantem zrobić???

stalowy_aniol : :